Jak w czasie święta ściąga się wszelkie możliwe zapasy żyw­ności, tak pożyczki, daniny, rekwizycje drenują bogactwa kraju, ciskając je w otchłań wojny, któ­ra wchłania je nienasycenie. Zapasy zużyte w cią­gu jednego dnia wystarczyłyby do żywienia rzesz przez całe miesiące, cyfry wydatków przyprawia­ją o zawrót głowy: koszt paru godzin działań wo­jennych wyraża się tak wysoką sumą, że można by chyba dzięki niej położyć kres wszelkiej nędzy na ziemi. W obu przypadkach — święta i wojny — stwierdzamy bezproduktywne, gwałtowne i nie­omal obłędne zużycie dóbr, gromadzonych za cenę trudów i wyrzeczeń, by w pewnym momencie skąpstwo mogło ustąpić miejsca rozrzutności.Wojna reprezentuje więc cały zespół właściwoś­ci czysto zewnętrznych, dzięki którym można do­patrzyć się w niej poniekąd współczesnego ponu­rego odpowiednika święta.

Dodaj komentarz
You May Also Like