Normalnie przedmiotem obawy i szacunku jest przede wszystkim śmierć. Wobec zwłok milkniemy i odkrywamy głowy. Wojna, przynosząc daleko posuniętą zażyłość ze zwłokami poległych, których nie zdążyło się jeszcze pogrzebać, rodzi w stosun­ku do nich przyjacielską poufałość. Pokpiwa się z nich, zwraca się do nich za pan brat, klepie się je mimochodem. Skrępowanie ustępuje miejsca zuchwalstwu. Kopie się te nieszczęsne szczątki nogą, drwi się z nich słowem lub gestem, byle tylko wyzwolić się z obawy przed nimi lub otrzą­snąć z obsesji. Śmiech chroni przed dreszczem trwogi. Człowiek znów czuje się wyzwolony z za­kazów, narzuconych mu przez zwyczaj i wycho­wanie. Koniec z wybijaniem pokłonów przed śmiercią i składaniem jej czci przy równoczesnym odsuwaniu jej straszliwej realności tak sprzed oczu, jak z myśli.

Dodaj komentarz
You May Also Like